Zgodnie z tradycją w poniedziałek wielkanocny polewamy się wodą i bijemy witkami wierzby po nogach. Ten proceder i jego nazwa wywodzą się ze zwyczajów  Słowian związanych ze świętowaniem końca zimy.

Nazwa „śmigus” – jak twierdzą niektórzy – powstała od „śmigać”, czyli szybko czymś poruszać. A tak na pewno bito, inaczej  śmigano, witkami. Dodawanie „n” w nazwie „śmigus” jest więc zbędne!

Natomiast drugi człon nazwy – „dyngus” – pochodzi z języka niemieckiego i oznacza wykup. Gdy do domu dawnych Słowian zachodzili z wizytą goście, wręczano im zazwyczaj podarunki, by wykupić się od polania wodą bądź innego psikusa.

Do XV wieku dyngus i śmigus były odrębnymi zwyczajami. Z czasem jednak się połączyły i nikt już ich nie rozróżniał. Dlatego już w słowniku Stanisława Szobera z 1937 roku pojawiła się zbitka „śmigus-dyngus”.