„Zaczęliśmy więc wspaniałą przygodę, bo przecież wyobraźnia dziecka zdolna jest tworzyć fantastyczne historie” –  tak relację z projektu rozpoczyna jego Animatorka, - Aneta Ługowska-Kwolek. Samodzielne tworzenie dyktand przez uczniów, to świetne ćwiczenie. Nie tylko pozwala utrwalić pisownię wyrazów z daną trudnością ortograficzną, lecz także daje uczniom dużo radości, satysfakcję i poczucie ważności - – wszak są autorami dyktand!

 

Klub Ortograffiti w Szkole Podstawowej nr 209 w Warszawie.
Animator: Aneta Ługowska-Kwolek

Projekt Jesteśmy Autorami Dyktand

Uczniowie, korzystając z zeszytów Ortograffiti i/lub słowników ortograficznych, wypisują 10–15 wyrazów z jedną konkretną trudnością ortograficzną, na przykład „ż” lub „rz”. Następnie z wybranymi słowami układają teksty dyktand. Dyktanda zbierają i bindują – w efekcie powstaje wspaniała pomoc dydaktyczna do wykorzystania na lekcjach przez różnych nauczycieli.

 
Teksty dyktand

Żółw Żółtek lubił żonglować żółtymi piłeczkami. Pewnego razu w jego domu wybuchł pożar. Strażacy bardzo szybko przyjechali i ugasili pożar wodą z węża strażackiego. W tym czasie żółw Żółtek odbywał podróż do Paryża. Zwiedzał między innymi wieżę Eiffla, z której podziwiał wielkie połacie żółtych żonkili. W podróży poznał żabkę Bożenkę. Po powrocie do domu zobaczył duże kałuże wody. Przerażony złapał się za głowę i krzyknął: „O rety!!!”.

Autor: Bartłomiej z kl. 5f
 

Żaba Żaneta udała się w podróż wypożyczoną żaglówką. Jej rejs trwał bardzo długo. Spakowała dużo rzeczy do swego bagażu, między innymi: łyżkę, żakiet, żarówkę, menażkę, leżak oraz draże. Po drodze odwiedziła swoją koleżankę Bożenkę. Żałowała, że nie zabrała ze sobą swojego męża Żabosława. Niestety, musiał doglądać róż w ich ogodzie z wieżyczką z pięknymi witrażami otoczonym żywopłotem. Żona była pewna, że małżonek wykaże się troską i dużym zaangażowaniem i że jej kwiatom nic nie zagraża. Może jeszcze kiedyś małżonkowie wybiorą się razem w podróż i będą zażywać promieni żółtego słońca.

Autorka: Natalia z kl. 4b
 

Hiena Halinka usłyszała hałas. To był głos hipcia Henryka, który hulał na hulajnodze. Potknął się o chwast i zaczął wzywać pomocy: Halo! Halo! Hop! Hop! Halinka, huśtając się na hamaku, zerwała się na równe nogi i pognała hen, przed siebie, niczym huragan. Zobaczyła z daleka druha hipcia i krzyknęła: „Nadchodzę!”. Henryk wyglądał jak zahipnotyzowany. Hiena Halinka udzieliła mu pomocy. Wykazała się hartem ducha. Honorowy Henryk w ramach podziękowania zaprosił Halinkę na herbatkę i hamburgera.

Autorka: Zosia z kl. 4b