grupa mlodych usmiecfhnietych ludzi robi zdjecie tabletem
Izolacja w czasie zamknięcia, która spadła na wszystkich dość niespodziewanie, spowodowała, że szczególnie młodzi dorośli poczuli pod stopami osuwający się grunt. Ich światopogląd, zbudowany często w świecie wyidealizowanych relacji w sieci, zderzył się z kometą konsekwencji pandemii, kwarantanny , ograniczeń i wizji globalnego kryzysu.

 
 

Nikt nie uczy życia w warunkach ekstremalnych

Komfortowe warunki życia większości oraz dostępność dóbr na wyciągnięcie ręki, pielęgnowanie wygodnej kultury instant spowodowało, że nagłe załamanie spowodowanie globalnym wirusem obnażyło brak przygotowania na sytuacje kryzysowe i wymagające niestandardowych rozwiązań. Rządowe restrykcje mimo ochronnego charakteru budzą niepokój nie tylko swoją formą, ale też brakiem terminu ważności. Lęk powoduje niemożność wyznaczenia daty widocznego i trwałego zakończenia pandemii oraz przywrócenia czegoś, co będzie można nazywać „normalnością”.
 

„Stary świat po raz kolejny ujawnił swoją niewydolność”

Jan Błoński – historyk i psycholog – jako przedstawiciel millenialsów bez skrępowania pokazuje, jakie uczucia teraz targają jego pokoleniem. Punkt widzenia tego pokolenia to jednak też egzamin dojrzałości. Warto zapoznać się z refleksjami dwudziesto- trzydziestolatków, które pozwolą zastanowić się, czy  jest to czas na lekcje pokory, czy raczej na wyciągnięcie wniosków i konstruktywne podejście do budowania łańcucha relacji, wsparcia i porządkowania tych elementów, które tworzą naszą rzeczywistość. Tę, w której obecnie – w samotności, a jednak w tłumie;
w domu, a jednak w sieci – próbujemy zrewidować swoje poglądy i na nowo się odnaleźć.  Może się okazać, że pewne wartości są uniwersalne
 i umiemy je przekazać niezależnie od warunków.

Zatem czy warto uczyć młode pokolenia odpowiedzialności społecznej? Zapraszamy Państwa do lektury artykułu Jana Błońskiego na łamach Wszystko Co Najważniejsze.

 

Źródło:

WCN