Zaawansowane technologie sprawiają, że wiele spraw i dóbr niegdyś nieosiągalnych dostępnych jest teraz na wyciągnięcie ręki. Często nie ma potrzeby, aby podejmować wysiłek. Taka sytuacja, pozornie komfortowa dla każdego, usypia czujność i może stać się przyczyną niemiłych niespodzianek. 

 

„Kto zabrał mój ser?”

Planowanie i programowanie działań wydaje się wpisane w ludzką naturę. Tkwiąc w przeświadczeniu, że ustalone zasady postępowania zapewnią harmonię i bezpieczeństwo, zapominamy o tym, że kontrolowanie każdej sytuacji nie jest możliwe. Jedyną stałą w życiu jest zmiana,
 a elastyczne podejście i umiejętność dostosowania się do nowych okoliczności może stanowić klucz do sukcesu. „Kto zabrał mój ser” to krótkie opowiadanie Spencera Johnsona, w którym opisuje on to, że komfort i bezpieczeństwo w każdej chwili możemy stracić bezpowrotnie,
a zwycięzcą zostaje ktoś działający spontanicznie i bez planowania. Alegoryczna przypowieść odkrywa najgłębsze prawdy o zmianach dokonujących się w naszym życiu. W opowiadaniu występuje czterech bohaterów: myszy Nos i Pędziwiatr oraz ludzie Zastałek i Bojek. Postacie są personifikacją prostych, a zarazem skomplikowanych części naszej osobowości, skrywanych w każdym z nas niezależnie od wieku, płci czy narodowości. Bohaterowie żyją wewnątrz labiryntu i poszukują sera, który jest metaforą wszystkiego, czego pożądamy w życiu.
 

Zmiana dzieje się bez przerwy

napis change

Działając w przestrzeni drobiazgowo zaplanowanej, można bezwiednie zastawić pułapkę na samego siebie. Porządek i rutyna są wrogiem zmiany. Opierając się jej, stwarzamy wrażenie, jakby ta nie miała nigdy nastąpić. Świadomość, że jest dokładnie odwrotnie może okazać się bardzo ważna. Odwrócenie uwagi od zmiany powoduje, że traci się czujność. Sprawy ignorowane każdego dnia jako drobne
i nieznaczące kumulują się i pewnego dnia mogą okazać się niemiłą niespodzianką, całkowicie zmieniającą obraną drogę życiową. Niezwracanie uwagi na ruch, który odbywa się dookoła każdego człowieka, po pewnym czasie okazuje się zjawiskiem niepożądanym. O ile dobre zmiany przyjmuje się
z wdzięcznością, to te nieprzyjemne i pozornie nagłe nigdy nie są mile widziane. Strategia oparta na unikaniu krytycznego spoglądania w przyszłość może okazać się zwodnicza. Gdy celem człowieka będzie jedynie trwanie w sytuacji bieżącej, może on doznać rozczarowania, gdy dostrzeże, że zmiana nastąpiła bez jego aktywnego udziału. Warto co pewien czas przypominać sobie, jak istotna jest codzienna uważność oraz nastawienie na rewizję planów i celów. Leszek Cibor, znany również pod pseudonimem Przeciętny Człowiek, opowiada o tym na swoim kanale w serwisie YouTube.
 

Źródło: Przeciętny Człowiek