Z wielkiej chmury mały deszcz – mimo listu minister edukacji i głośnych dyskusji okazało się, że niewielu rodziców było zainteresowanych pozostawieniem swoich dzieci w szkołach w trakcie ferii świątecznych. W skrajnych przypadkach do opieki nad 2 uczniami zaangażowano 21 nauczycieli.

Według doniesień Polskiego Radia w wielkopolskim Lesznie pomimo dyżurów nauczycielskich zainteresowanie świąteczną opieką było niewielkie. W Gimnazjum nr 5 nie zgłosił się nikt, w SP nr 5 na 14 zapowiedzianych dzieci przyszło ledwie 4. Nie inaczej było w Trójmieście. Na przykład w SP nr 27 w Gdańsku na niemal 300 uczniów w okresie przerwy najwięcej – 16 osób – przyszło 22 grudnia. Nazajutrz pojawiło się już tylko kilkoro. Podobna sytuacja miała miejsce na Śląsku. W SP nr 35 w Tychach na przedświąteczny poniedziałek było zapisanych 20 dzieci, a przyszło 12. Pojedyncze dzieci były zapisane jeszcze na Wigilię i sylwestra.

Natomiast do niecodziennej sytuacji doszło w Krakowie. Tu w jednej ze szkół zaangażowano do opieki nad dwójką dzieci dziesięciokrotnie liczniejszy personel. Dyrekcja SP nr 153 zdecydowała, że nauczyciele będą pełnić dyżury od 7 do 17 w systemie dwugodzinnych zmian. Według dyrektora placówki takie rozwiązanie jest po pierwsze korzystniejsze dla nauczycieli, gdyż nie angażuje tylko jednej osoby do siedzenia w szkole od godziny 7 do 17, a po drugie częste zmiany opiekunów zagwarantują dzieciom bardziej różnorodne zajęcia.