Fundamentalne pytanie w edukacji, podważające sens nawet najbardziej starannych działań, musi paść w każdej klasie. „Po co?” to istotny i ważny sygnał, że młodzież nie jest bezrefleksyjna i szuka sensu w szkole.

 

Sokratejskie czy retoryczne?

lekcja z globusem

Niektórzy zadają to pytanie na głos, domagając się odpowiedzi od nauczycieli, rodziców lub rówieśników. Inni zadręczają nim po cichu samych siebie. Jednak bardzo niewiele osób znajduje satysfakcjonujące odpowiedzi na klasyczne pytanie, przed którym stają wszyscy uczniowie, próbując zrozumieć, dlaczego są zmuszeni uczyć się przez bardzo długi okres swojego życia. Z powodu ogromnej konkurencji na rynku czasu wolnego szkoła musi stać się miejscem, które odpowiedzialnie odpowie na często pojawiające się pytanie: „Po co ta wiedza, dlaczego trzeba się tego uczyć, co nam to da?”. Uczniowie nie tylko mają prawo znać odpowiedź, lecz także powinni ją rozumieć i szanować. Bez tego wspólne zmagania na linii nauczyciel - uczeń będą przypominały bardziej salę sądową niż spacer po ogrodzie ciekawostek.

Przekonywanie uczniów o przydatności danej treści w przyszłości, na egzaminie, studiach czy w pracy nie ma w sobie nic z atrakcyjności budzącej motywację. Bardzo wiele z wiedzy szkolnej w żaden oczywisty sposób nie przydaje się w życiu dorosłym. Odwrotnie jest tak samo: bardzo wiele umiejętności życiowych i wiadomości praktycznych w szkole jest zupełnie pomijanych. Problem z tradycyjnym podejściem do nauczania polega na tym, że nie zawsze działa tak jak powinno.
 

Motywacja nie bierze się z niczego

Trudno wyobrazić sobie dziecko rozwijające miłość do książek dzięki szkolnej liście lektur. Ciężko o przyszłego podróżnika, który na pamięć uczy się obszarów na mapie, na których uprawia się buraki cukrowe. Odległe i niemożliwe do wyobrażenia sobie wykorzystanie zdobytej w szkole wiedzy, jeżeli nie jest ona powiązana z zainteresowaniami dziecka, niweczy wszelki trud włożony w przedstawienie treści.

Czasem nawet osobista pasja nauczyciela do jego przedmiotu nie będzie wystarczającym dowodem na to, że jednak warto przysiąść i poznać podstawy wielu różnych zagadnień, aby później odkryć w nich coś interesującego. Biorąc pod uwagę przemiany technologiczno-społeczne, można podejrzewać, że temat niedoborów motywacji uczniów do nauki w obecnym systemie będzie jedynie narastać.

Z tym zagadnieniem mierzy się w swoim artykule trenerka, wykładowczyni i filozofka Teresa Tymarkiewicz. Ważnym elementem, który autorka podkreśla w swojej wypowiedzi, jest zwrócenie uwagi na powiązanie zainteresowań dziecka z wykładanym przedmiotem. Czasem odrobina kreatywnego działania może przemienić żmudne przepisywanie równań chemicznych w eksplozję... pomysłów. O tym, co jeszcze warto uwzględnić, pracując nad motywacją dzieci do nauki, można przeczytać w tekście autorki.

 

Źródło:

Teresa Tymrakiewicz, Librus Rodzina, https://portal.librus.pl/rodzina/artykuly/to-mi-sie-nie-przyda-po-co-sie-tego-ucze (dostęp: 10.01.2023 r.)