Minister edukacji na Twitterze zapytała maturzystów, o jakich książkach w kanonie lektur szkolnych marzą oraz jaka lektura wzbudza ponure wspomnienia. Propozycjom zarówno jednych, jak i drugich pozycji nie było końca. Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiada, że od przyszłego roku szkolnego rozpocznie konsultacje z ekspertami w sprawie listy szkolnych lektur.

Choć jeden z rozmówców odpowiedział szefowej resortu edukacji tak: „Najgorsze, co może się przytrafić dobrej książce to zostanie lekturą. Zostawmy, jak jest, to może ktoś cokolwiek przeczyta”, to inni podali mnóstwo propozycji, szczególnie współczesnej literatury, zwłaszcza tej najbardziej popularnej i podbijającej serca czytelników. Internauci proponowali m.in. książki Jo Nesbo, a także Władcę much, Paragraf 22 czy Grę o tron. Pojawiło się też sporo zastrzeżeń do takich lektur, jak Nad Niemnem, Ludzie bezdomni, Przedwiośnie czy Cierpienia młodego Wertera.

„Zwykle w czasie matur rozmawiamy o tym, że za dużo jest zadań związanych z romantyzmem czy pozytywizmem. Zapominamy jednak, że nie jest to kwestia samego egzaminu, ale tego, co wcześniej omawia się w szkole” – powiedziała „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Kluzik-Rostkowska. Dodała, że debata na ten temat jest konieczna.

Eksperci przepytani przez DGP najwięcej zastrzeżeń mają do lektur w podstawówce. Ich zdaniem jest tam niezbędne wprowadzenie książek zrozumiałych dla współczesnego dziecka, by przekonać najmłodszych do czytania. Kanony lektur w gimnazjum i liceum zostały zmienione w 2008 roku i nie budzą już większych wątpliwości. Ale każda ingerencja w te zestawy budzi często sporo kontrowersji, jak choćby chęć jednego z ministrów edukacji usunięcia z listy lektur Trans-Atlantyku Gombrowicza.