Na początku roku szkolnego niejeden rodzic łapie się za głowę i zadaje sobie pytanie: czy moje dziecko naprawdę potrzebuje tego wszystkiego?

Sklepy już od połowy lipca kuszą ofertą szkolną. Zapobiegliwi rodzice nie odkładają zakupów na ostatni tydzień wakacji, tylko rozkładają wydatki. Choć podręczniki są obecnie w większości wypożyczane, to dziecko nadal potrzebuje plecaka, piórnika, przyborów do pisania i zeszytów, ołówków, kredek, farb i pędzli, bloku. Oferta sklepowa kusi – najmłodszych i tych nieco starszych. Obok plasteliny, modeliny, flamastrów i teczek królują kolorowe długopisy (często z dodatkiem brokatu), pachnące cienkopisy, zakreślacze, fiszki, zakładki samoprzylepne, wkłady i przekładki do segregatorów, a do tego arkusze filcu, tektury (z brokatem, kilkukolorowe, cieniowane), pianki, krepina, bibułki, naklejki itd. Jeśli dodamy do tego zróżnicowanie pod kątem bohaterów (dla maluchów idole z kreskówek, dla starszaków ze świata sportu i show-biznesu), otrzymamy gigantyczną wręcz ofertę wszystkiego, co niezbędne. Czy na pewno?

Kupowanie na zapas materiałów plastycznych (szczególnie tych wymyślnych) to strata pieniędzy. Większość niezbędnego w roku szkolnym asortymentu i tak znajduje się w pobliskim sklepie papierniczym, a kupując paczkami, zostajemy w czerwcu z mnóstwem niewykorzystanych i niepotrzebnych elementów. A do tego trzeba też dodać, że szczególnie młodsze dzieci chcą do szkoły zabrać wszystko, co sobie wybrały w sklepie.

Co roku na początku września rozlegają się apele o troskę o młode kręgosłupy. Uczniowie podstawówek (a to tam najczęściej są wykorzystywane materiały plastyczne) ważą od 20 do 40 kg. Natomiast ich plecaki często przekraczają wagę 4 kilogramów, a rekordowe ważą nawet 10 kg. Tymczasem ortopedzi zalecają obciążenie nie większe niż 10% masy dziecka.

Co można zrobić, by plecaki były lżejsze?

Nauczyciel może:

– zachęcać do kupowania cieńszych zeszytów w miękkich okładkach (także dla wygody nauczyciela, który te zeszyty sprawdza);

– uprzedzać, który podręcznik (zeszyt ćwiczeń) będzie potrzebny na następnych zajęciach;

– informować, jakie pomoce (linijki, kredki, plastelina) będą potrzebne następnego dnia.

Rodzic może:

– kupując wyprawkę kierować się wagą – cienkie kredki ważą mniej niż grube (są też takie, które mają dwa kolory: jeden na jednym końcu, drugi – na drugim), farby akrylowe są lżejsze niż plakatowe; plecak na kółkach nie sprawdzi się na schodach, a jego stelaż to często ponad kilogram więcej do podniesienia;

– regularnie sprawdzać, czy dziecko nie nosi zaległych prac, zabawek;

– uczyć dziecko selekcji: w piórniku wystarczą mu dwa niebieskie długopisy, dwa kolorowe, dwa ołówki i temperówka, gumka i prosta linijka; kredki i flamastry niech mają osobne piórniki i „chodzą” do szkoły tylko wtedy, kiedy są potrzebne;

– pakować śniadanie dziecka do woreczka strunowego zamiast plastikowego pojemnika; wodę najlepiej wlać do plastikowego bidonu lub dać dziecku kartonik z sokiem.