Kalendarz roku szkolnego nie jest dopasowany do czasu pracy rodziców – twierdzi „Rzeczpospolita”. Wielu rodziców dzieci z klas I–III ma kłopot ze zorganizowaniem im opieki w dni wolne od nauki, chociaż zgodnie z przepisami szkoła ma obowiązek ją zapewnić.

Rozporządzenie z 18 kwietnia 2002 r. w sprawie organizacji roku szkolnego mówi, że dyrektor podstawówki może ustalić 6 dni wolnych od zajęć dydaktyczno-wychowawczych. Z tego prawa korzysta większość dyrektorów, odwołując lekcje na przykład w dniu sprawdzianu szóstoklasistów. Brak lekcji nie oznacza jednak dnia wolnego od szkoły – dla nauczycieli to normalne dni pracy. Zgodnie z rozporządzeniem szkoła musi zorganizować zajęcia opiekuńczo-wychowawcze podczas rekolekcji, testu gimnazjalistów oraz w dni robocze w przerwach świątecznych, o czym musi poinformować rodziców.

Czy wywiązuje się z tego zobowiązania? Według Marka Olszewskiego ze Związku Gmin Wiejskich – Szkoła wymiguje się od obowiązków, dni bez zajęć dydaktycznych jest za dużo. „Rzeczpospolita” podaje, że w praktyce niektórzy nauczyciele korzystają z niewiedzy rodziców i braku kontroli kuratorów. Dzięki temu zyskują nawet 20 dni wolnych, mimo że powinni spędzić je z uczniami.

Ministerstwo Edukacji Narodowej chce zbadać sytuację. – W tym roku po raz pierwszy dyrektorzy po zakończeniu roku szkolnego przekażą nam informacje o tym, jak zorganizowali opiekę w dni wolne od lekcji – mówi Jerzy Barski z MEN.