Uniwersytet Łódzki przeprowadził badanie, w którym zapytał ponad 1000 pedagogów, co sądzą o reformie edukacji, mającej jesienią wejść w życie do szkół ponadgimnazjalnych  . Ponad połowa nauczycieli źle oceniła reformę – blisko 43 proc. uznało większość wprowadzanych zmian za niepotrzebne, 8 proc. stwierdziło, że niepotrzebne są wszystkie. Odmienne zdanie miało 35 proc. ankietowanych.

 Czego boją się nauczyciele? Przede wszystkim redukcji etatów. Szkoły już odczuwają wyraźnie niż demograficzny, co zwiększa obawy pedagogów. Dodatkowo, według nowych zasad, nauka przedmiotów rozpoczętych w gimnazjum będzie kontynuowana tylko w pierwszej klasie liceum. Na poziomie ogólnym będzie mniej o 90 godzin historii i 120 godzin przedmiotów ścisłych.

Zdaniem dyrektorów szkół, zmiana programu wpłynie na poziom zatrudnienia w szkołach. Powołują się tutaj na przykład bloku programowego przyroda, który prowadzić może zarówno chemik, fizyk czy biolog. Właśnie nauczyciele nauk ścisłych mogą najdotkliwiej odczuć zmiany. ZNP policzyło, że liczba godzin w liceach spadnie nawet o 16,5 proc., a zatrudnienie o 6 proc.

Andrzej Jasiński z Ośrodka Rozwoju Edukacji uspokaja, że wprawdzie na poziomie ogólnym liczba godzin nauki niektórych przedmiotów będzie mniejsza, ale w trybie rozszerzonym będą realizowane w dużo większym wymiarze.

Nadzieja w uczniach, którzy będą wybierać klasy z rozszerzoną fizyką, chemią czy historią.

Źródło: „Rzeczpospolita