MEN nie planuje wprowadzania zakazu używania telefonów komórkowych. Przedstawiciele resortu uważają, że jest to niezgodne z prawem. To odpowiedź na postulaty dyrektorów i nauczycieli, którzy na co dzień zmagają się z tym problemem.

Przedstawiciele resortu edukacji, jak czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, mówią, że rozumieją problem, jednak nie zamierzają wprowadzić zakazu w ustawie. Resort nie chce konfliktu z częścią rodziców, którzy pragną na bieżąco mieć możliwość kontaktu z dziećmi.

Niektóre szkoły już wprowadziły zakaz korzystania z aparatów telefonicznych i tabletów na swoim terenie – umieściły taki zapis w statucie placówki. Jednak jak mówi dla serwisu samorzad.infor.pl, Urszula Przybylska-Zioło z MEN, statut szkoły może jedynie ograniczać korzystanie z telefonów komórkowych, a nie – zakazywać go całkowicie. Zdarzają się przypadki zakwestionowania takich zapisów, m.in. przez kuratoria oświaty.

Niektórzy rodzice są za takimi rozwiązaniami, inni nie chcą utraty telefonicznego kontaktu ze swoimi dziećmi podczas zajęć szkolnych. Jak kontrargumentują władze szkół, w każdej chwili, gdy uczeń potrzebuje porozmawiać telefonicznie z rodzicami, może skorzystać ze stacjonarnego aparatu w sekretariacie.

Problemem zajmowała się też kilka lat temu Komisja Europejska. Padły nawet postulaty zakazu używania komórek i korzystania z wifi w szkołach. Nikt jednak do tej pory sprawy nie rozwiązał, a jak przekonują nauczyciele, telefon dzwoniący na zajęciach to już norma. Na przerwach uczniowie są zajęci grą na smartfonach czy pisaniem SMS-ów, zamiast rozmowami czy wspólnymi zabawami na podwórku.

„Uczeń ma prawo kontaktować się z rodzicami” – powiedziała dla DGP Janina Jakubowska z Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Dodała, że zakaz powinien ograniczyć się do lekcji, a nie powinien być bezwzględny. Kontrowersji wokół tego tematu jest wiele. Ważne jest znalezienie złotego środka.