Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje wprowadzić rozwiązanie odgórne, mające na celu zwiększenie kar za ściąganie na egzaminach i sprawdzianach. Zgodnie z założeniami, jeśli uczeń zostanie przyłapany na oszukiwaniu podczas testu, jego praca zostanie unieważniona, a o całej sprawie będą oficjalnie informowani rodzice.

Zmiany znalazły się w przekazanym do konsultacji społecznych projekcie przepisów reformujących sposób przeprowadzenia egzaminów dojrzałości i sprawdzianów szóstoklasisty. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów będzie z pewnością sprawa uczniów pełnoletnich – skoro nielegalne jest informowanie ich rodziców o ocenach (PATRZ CAŁY ARTYKUŁ), to z pewnością pojawi się argument niekonstytucyjności zapisu dotyczącego informowania o ściąganiu.

Trudno wśród nauczycieli i rodziców znaleźć przeciwników walki z oszukiwaniem, które działa trochę jak doping wśród sportowców – staje się coraz trudniejsze do wykrycia i zablokowania. Pisaliśmy o tym zresztą niedawno w artykule: „James Bond pisze klasówkę…”. Można się czasem zastanawiać, czy szukanie sposobów na ściąganie nie zajmuje uczniom więcej czasu niż uczenie się. I czy być może można znajdować w tym i jakieś pozytywy: zręczne obchodzenie zasad wymaga jednak pewnej kreatywności. Kluczowe jednak w komunikacji o tym niechlubnym procederze powinno być podkreślanie jego nielegalności i jałowości.