Oświatowi związkowcy przekonują, że nauczyciele więcej pracują, więc należą się im podwyżki płac. Żądają wzrostu wynagrodzeń do 5 proc. dotychczasowych poborów – w przeciwnym wypadku zapowiadają protesty. Za oczekiwaniami nauczycieli zdają się przemawiać nie tylko wyniki badania IBE, ale też raport OECD, który wskazuje, że polscy nauczyciele należą do najgorzej opłacanych pracowników oświaty w krajach rozwiniętych.

„Dziennik Gazeta Prawna” informuje, że o podwyżki dla nauczycieli zamierzają walczyć trzy związki zawodowe. ZNP domaga się wzrostu wynagrodzenia co najmniej o wskaźnik przyszłorocznej prognozowanej inflacji, czyli o ok. 2,4 proc. Jeszcze wyższe wymagania stawia NSZZ „Solidarność” – podkreśla, że nauczycielom należy się 5-procentowy wzrost uposażeń. Z kolei sekcja oświatowa Forum Związków Zawodowych proponuje wzrost wynagrodzenia zasadniczego określanego przez ministra edukacji w rozporządzeniu o 100–200 zł.

 

Związkowcy oczekują, że za nauczycielami wstawi się minister edukacji Krystyna Szumilas. Jak informuje DGP, na reakcję szefowej resortu czekają do września br. Grożą też, że jeśli minister zignoruje ich żądania, rozpoczną akcję protestacyjną.