Dyskusja na ten temat rozgorzała po tym jak na serwisie Wykop.pl pojawił się sprawdzian z informatyki, w którym uczniowie musieli bez użycia komputera odpowiedzieć na pytania o elementy edytora tekstu – np. „Wymień osiem elementów budowy okna edytora tekstu”. Internauci bezlitośnie skrytykowali tę formę sprawdzania wiedzy, uznając posiadanie tego rodzaju informacji za zbędne.

 

Dziennikarze „Gazety Wyborczej” zapytali o zdanie specjalistów. Z opinią internautów zgodził się prof. Wojciech Cellary, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu i członek Rady ds. Informatyzacji Edukacji przy MEN. – To jakby uczniom kazać jeść ciastko przez szybę i mówić, jak smakuje – wyjaśnia. – Nauka informatyki nie może polegać na wykuciu na pamięć „ośmiu elementów budowy edytora tekstu”, jak w komentowanym sprawdzianie. Komu i do czego to potrzebne?

 

Były nauczyciel informatyki Marcin Bobowicz uważa, że nie powinno się podważać sensu pisemnych testów z informatyki, ale powinien je układać ktoś, kto ma o tym pojęcie. – Z informatyką jest jak z każdym innym przedmiotem: jeżeli uczysz się tylko tego, do czego służą przyciski, to jest to bez sensu. Musi być jakiś kontekst. Na pytanie dziennikarza „Gazety Wyborczej” o to, jak skutecznie uczyć informatyki, Bobowicz odpowiada: – Informatyka to jest narzędzie. Czy ja muszę wiedzieć, jaki kolor ma rączka młotka, żeby wbić gwóźdź? Nie. Ja muszę wiedzieć, że młotek służy do wbijania gwoździ i którą stroną młotka te gwoździe wbijać. I powinno się uczyć używania tego narzędzia tak: to jest młotek, tym się wbija gwoździe i teraz powieśmy obraz. I wykorzystajcie do tego młotek. Informatyka jest tym młotkiem. I zajęcia powinny polegać nie na tym, co to jest młotek, tylko jak powiesić obraz.