Na maturze w 2015 r. już nie będzie prezentacji maturalnych. Jednak do tego czasu obowiązują i są polem do sporych nadużyć. Właśnie nadszedł czas, w którym sprzedawcy gotowców maturalnych zbierają największe żniwo. Jak walczyć z tym zjawiskiem?

„Jestem nauczycielem języka polskiego. Posiadam gotowe prezentacje maturalne przygotowane na 100 różnych tematów. Dołączam plan i bibliografię. Cena – 50 zł” – ogłoszenia takiej lub podobnej treści można znaleźć bez trudu w internecie. Oczywiście, sprzedawcą nie jest bynajmniej nauczyciel, ale przecież i potencjalny kupujący nie należy do uczciwych i pracowitych. Tymczasem biznes kwitnie, a jego rozwój jest najpewniej jednym z powodów planowanych zmian na maturze za 2 lata. 

Czy ze zjawiskiem kupowania prezentacji można walczyć? Na pewno trzeba. Przede wszystkim młodzi ludzie muszą być świadomi, że egzaminatorzy bez trudu potrafią rozpoznać gotowiec. Przede wszystkim prezentujący go uczeń nie potrafi przedstawić go z przekonaniem. Ale najważniejsze jest to, że o liczbie zdobytych punktów w głównej mierze decydują odpowiedzi na pytania zadane przez egzaminatora po prezentacji. Jeśli ktoś nie stworzył jej samodzielnie, często nie ma wystarczającej wiedzy, by sprostać takiemu zadaniu. „To moment, w którym widać, jak na dłoni, czy maturzysta sam przygotował prezentację” – mówi nauczycielka języka polskiego Lucyna Chroszcz.

Warto wiedzieć, że większość uczniów kupujących prezentacje nie rozumie, że taki proceder jest nieuczciwy i niezgodny z prawem. Dla wielu taki argument może nie mieć znaczenia, ale komunikowanie tego wprost odbiera potencjalnym kłamczuchom posługiwanie się taką wymówką.