Problem z powtarzaniem roku mogą mieć uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, którzy nie uzyskają promocji do klasy maturalnej – alarmuje „Gazeta Wyborcza”.

 

Jako ostatni realizują starą podstawę programową. Ich młodsi o rok koledzy uczą się według zupełnie nowych zasad – w pierwszym roku nauki zdobywają wiedzę ogólną z większości przedmiotów, a w kolejnych kontynuują naukę wybranych przedmiotów na poziomie rozszerzonym. Z programu znikają lekcje z podstawowej fizyki, geografii, biologii czy chemii. W ich miejsce wchodzi przyroda.

 

Nie wiadomo, w jaki sposób uczeń, który w tym roku nie zaliczył na przykład fizyki, będzie mógł powtórzyć przedmiot w przyszłym roku. Nauczyciele i dyrektorzy narzekają, że MEN nie wydał w tej sprawie żadnych wytycznych, ograniczając się do zalecenia, by uczniom powtarzającym rok stworzyć do tego warunki.

 

Według resortu nauczyciel przedmiotu powinien określić, jaki jest zakres różnic programowych, i ustalić z uczniem sposób i warunki ich uzupełnienia. Dyrektorzy szkół uważają takie rozwiązanie za niesprawiedliwe względem uczniów. –To jest nieprzyjazne, wręcz perfidne podejście. Promocji do następnej klasy nie otrzymują uczniowie z różnymi problemami, którym czasem nie są winni. Zdarzają się przecież wypadki losowe, choroby, kłopoty w rodzinie. I ci uczniowie, którzy już mieli trudności z przyswojeniem jakiegoś materiału, teraz będą musieli wykonać dodatkową pracę, by wyrównać jeszcze różnice programowe. To nie jest w porządku – powiedziała „Gazecie” Lidia Szymczak, dyrektorka ZS w Bolechowie.