10-latek z Rzeszowa przez długi czas terroryzował rówieśników z klasy – bił, zabierał jedzenie, wyzywał, niszczył przybory szkolne. Naruszało to poczucie bezpieczeństwa innych uczniów, przez co stale interweniowali  rodzice. Prezydent miasta zdecydował więc, że dla chłopca zostanie stworzona oddzielna, jednoosobowa klasa. To pierwszy taki przypadek w Polsce…

Zachowanie chłopca związane jest z zaburzeniami rozwojowymi – zdiagnozowano u niego problemy z budowaniem więzi przystosowawczych. Agresja wynika z braku umiejętności nawiązania zwykłych relacji z otoczeniem. A to powoduje u niego szokujące zachowania: załatwianie się do kosza na śmieci, publiczne obnażanie się, chodzenie wśród dzieci z kawałkami rozbitej szyby. Nauczycielki stopniowo coraz mniej zajmowały się realizacją podstawy programowej, a coraz więcej – zapewnianiem bezpieczeństwa i uspokajaniem chłopca. Traciły na tym pozostałe dzieci w klasie.

Chłopiec nie jest upośledzony intelektualnie, więc nie kwalifikuje się do placówki specjalnej. Pozostawienie agresywnego ucznia w tej samej szkole doprowadziło do tego, że rodzice pozostałych uczniów zbuntowali się i nie puszczali swoich dzieci do szkoły. W tej sytuacji podjęto decyzję, że chłopiec nie będzie chodził do dotychczasowej klasy, ale do klasy stworzonej specjalnie dla niego – rodzice chłopca nie godzą się bowiem na nauczanie indywidualne. Media będą zapewne przyglądać się sprawie.