Miniporady dla nauczycieli - Jak uczyć uczniów wyrażać złość w sposób „bezpieczny” i społecznie akceptowany?
25/04/2014(oprac. Małgorzata Rożyńska)
W szkole dość często obserwujemy złoszczących się uczniów. Czasami nauczyciele podejmują interwencję powiedzeniem: „Grzeczne dzieci nie złoszczą się.” Jednak nie zawsze to pomaga, a nawet w niektórych przypadkach pogarsza sytuację. W związku z tym nierzadko nauczyciele zasięgają porady u specjalistów, jak przeciwdziałać takim zachowaniom oraz jak uczyć uczniów wyrażać złość w sposób „bezpieczny” i społecznie akceptowany.
Oto przykład (jeden z wielu możliwych do zaobserwowania w szkole): Wiktor rozzłościł się na kolegę, który wyrwał mu z rąk piłkę w czasie zabawy. Chłopiec ze złością wykrzykuje do niego, że jest „niegodziwcem”, że ma natychmiast mu ją oddać. Po chwili podbiega do niego i z całej siły popycha.
Czy zdajemy sobie sprawę, że złość w tym przypadku była źródłem energii i sygnałem ostrzegawczym? I choć złość najczęściej kojarzymy z czymś negatywnym i zasługującym na reprymendę, to należy być świadomym, że emocja ta jest jedną z naturalnych ludzkich emocji, a co więcej jest określoną reakcją fizjologiczną organizmu i pojawia się niezależnie od woli czy też chęci osoby przeżywającej. Odnosząc się do powyższego przykładu, zauważmy więc, że złość była nieunikniona, ponieważ pojawiła się, gdy wydarzyło się coś niepomyślnego dla naszego Wiktora.
A zatem złość jest „sygnalizatorem”. Gdy ją czujemy, może to oznaczać, że w naszym otoczeniu dzieje się coś, co zagraża naszemu psychologicznemu terytorium i jest w konflikcie z naszymi oczekiwaniami czy też potrzebami.
Psychologowie zwracają uwagę na to, że złość może być pomocna w wielu życiowych sytuacjach, np. w przerwaniu niebezpiecznych okoliczności (np. wyjścia z długotrwałego poczucia bezsilności), mobilizuje do działania (obrony, dążenia do zmiany). W związku z tym, jeśli złość się pojawia, to nie powinniśmy wpadać w poczucie winy i motywować się (pod przymusem) do jej unikania. Warto wystrzegać się złości, ale wyłącznie jako rezultat naszego wyboru.
Dopiero po tym wstępie można odpowiedzieć na pytanie: Jak uczyć uczniów wyrażać złość w sposób „bezpieczny” i społecznie akceptowany?
Istotne jest to, by uczniowie wiedzieli, że złość powinna być wyrażana w taki sposób, by nie raniła i nie krzywdziła innych osób. Lucyna Golińska, autorka publikacji Złość (1995), zachęca do stosowania czterostopniowej procedury wyrażania złości (opracowanej przez Pamelę Butler). Oto propozycja w czterech krokach, której każdy może nauczyć się i którą każdy może stosować (i uczniowie, i nauczyciele):
1) Pierwszy krok: Powiedz osobie, co ci przeszkadza. Przykłady:
Przeszkadza mi, jak rozmawiasz w czasie, gdy objaśniam zadanie.
Dokuczasz mi, wyrywając mi piłkę z rąk.
Jeśli to nie pomaga, to zastosuj:
2) Drugi krok: Patrząc w oczy, powiedz w sposób stanowczy, zdecydowany, sugestywny o odczuwaniu złości. Przykłady:
W dalszym ciągu rozmawiasz, to mnie naprawdę złości (irytuje).
Czuję złość, gdy zabierasz mi piłkę.
Jeśli to nie pomaga, to zastosuj:
3) Trzeci krok: poszukaj „zaplecza”, czyli takiego zachowania, które zabezpieczy cię przed przyrostem złości, a jednocześnie ochroni przed eskalacją uczucia. „Zaplecze” nie może być odwzajemnieniem (skoro ty sprawiasz mi nieprzyjemność, to ja tobie też) i powinno być możliwe do wykonania. Przykłady:
Jeśli w dalszym ciągu będziesz rozmawiać, to nie otrzymasz „słoneczka” za pracę na lekcji.
Jeżeli jeszcze raz zabierzesz mi piłkę, odejdę i nie będę z tobą grał.
Jeśli to nie pomaga, to zastosuj:
4) Czwarty krok: zrealizuj „zaplecze”. Krok ten zastosuj, gdy wcześniejsze ostrzeżenia nie zadziałały.
Warto wiedzieć, że w większości przypadków osoby zmieniają swoje zachowanie po drugim lub trzecim kroku. Okazuje się bowiem, że nie wszyscy zdają sobie sprawę, że ich zachowanie złości innych.
Artykuł opracowano na podstawie publikacji: L. Golińska, Złość, Warszawa 1995, A. Erkert, Nowe gry i zabawy rozładowujące złość, Kielce 2013.