Przeszklone drzwi klas i kamery na korytarzach szkolnych przestały już bulwersować. Niektórzy nauczyciele przekraczają kolejną granicę i wprowadzają kamery do sal lekcyjnych. I bynajmniej nie ze względu na bezpieczeństwo, ale by... usprawnić proces dydaktyczny.

 

„W klasie mam zainstalowaną na stałe kamerę wideo. Zebrałem zgody rodziców na nagrywanie lekcji i publikowanie filmów powstałych podczas lekcji języka niemieckiego” – relacjonuje Aleksander Lubina. To doświadczony nauczyciel, pracujący w Gimnazjum nr 3 im. Noblistów Polskich w Gliwicach, który postanowił podzielić się wrażeniami po pierwszym semestrze eksperymentu. Jak tłumaczy, nagrywane są zarówno ogniwa lekcyjne, jak i całe lekcje, w tym także te prowadzone przez uczniów i gości.

 

„Nagrywamy powszedni proces lekcyjny z podkreśleniem interakcji warunkującej nauczanie zorientowane na ucznia” – tłumaczy Lubina. „Nagrania pomagają uczniom analizować i porównywać swój rozwój w danym czasie. Ponieważ jednak dysponuję tą pomocą dydaktyczną od września 2012, to możemy mówić o jednym semestrze. Myślę jednak, że po pięciu semestrach dokumentacja ta będzie bardzo interesująca”.

 

Nauczyciel przyznaje, że kamera działa dyscyplinująco zarówno na uczniów, jak i na niego samego. Podkreśla też, że nagrania ułatwiają rozmowę z rodzicami.