Kiedy polscy uczniowie mierzyli się z maturą, młodzi Chińczycy podchodzili do jednego z najtrudniejszych egzaminów na świecie. Gaokao zdawało 9 milionów uczniów, kończących szkołę średnią. W tym roku przyłapano na ściąganiu aż 127 uczniów. Ich nazwiska znajdą się w specjalnym rejestrze przeznaczonym dla... pracodawców.

Egzamin dla absolwentów liceów w Chinach, trwający dwa dni, to Gaokao. Tylko dobre wyniki uzyskane na tym sprawdzianie pozwalają dostać się na najlepsze uniwersytety i co za tym idzie – znaleźć wymarzoną pracę. Na wyższe uczelnie trafia około 70 proc. zdających. Aby zaliczyć egzamin, trzeba poprawnie odpowiedzieć na 60 proc. pytań. Najlepsze uczelnie nie przyjmują jednak tych, którzy uzyskali mniej niż 90 proc.

W „Bloomberg Businessweek” czytamy, że ministerstwo edukacji poprosiło samorządy o odpowiednie przygotowanie się na wypadek klęsk żywiołowych podczas egzaminu, tak aby nic go nie mogło zakłócić. Władze jednego z miast utworzyły specjalne „zielone kanały komunikacyjne”, aby rodzice łatwo mogli dowieźć swoje dzieci na egzamin. W Pekinie taksówkarze za darmo przewozili uczniów na sprawdzian.

Tradycją jest jednak to, że na egzamin wraz z uczniami przychodzą całe rodziny. Przed szkołami wznoszą modły o pomyślne zdanie Gaokao, tuż przed rozpoczęciem sprawdzianu odpalają race. Nie raz funkcjonariusze, pilnujący wejścia do budynku, musieli uspokajać tłum. Uczniowie przystępujący do egzaminu są przeszukiwani wykrywaczem metali, na sale nie można wnosić żadnych sprzętów elektronicznych.

Ściąganie na Gaokao jest zabronione, a każdy złapany na tym procederze nie może ponownie podejść do egzaminu, a dodatkowo trafia na czarną listę, do której dostęp mają pracodawcy. Karę mogą ponieść także ci, którzy sprzedają urządzenia ułatwiające ściąganie czy fałszowanie dokumentów egzaminacyjnych. Grozi za to nawet 15 lat więzienia. Jak donoszą media, w tym roku ponad 120 młodych ludzi oskarżono o ściąganie. Na egzaminie zamiast uczniów pojawiły się wynajęte przez nich osoby, które miały zdać Gaokao. W Chinach od kilku lat trwa dyskusja nad formą egzaminu i tym, że całość edukacji zależy właśnie od niego. Tamtejszy instytut badań edukacyjnych podał, że taki nacisk, jakiemu poddawani są licealiści, prowadzi do zwiększającej się fali samobójstw wśród nastolatków.