Na rynku pracy brakuje nauczycieli. Jest ich za mało aż o 25 proc. Tak wynika z analizy agencji pracy Work Service. Jednocześnie z tej samej analizy wynika, że nauczyciele są niedoceniani finansowo, przez co muszą szukać dodatkowych dochodów. Najprostszym źródłem są korepetycje.

Zawód nauczyciela jest jednym z najbardziej niedocenianych zawodów w Polsce, co przekłada się na niską wycenę pracy. Przewiduje się, że w perspektywie  5–10 lat nauczyciele będą należeć do grona specjalistów, na których będzie największe zapotrzebowanie na rynku pracy. Już dziś liczba miejsc pracy jest wyższa od liczby nauczycieli o 25 proc.

Jednak wysokie kwalifikacje pedagogów nie przekładają się na adekwatne zarobki. Stażyści mogą liczyć na pensje od 1513 zł do 2265 zł brutto. Jest to wynagrodzenie dużo poniżej wysokości średniej krajowej dla osób mających analogiczne kwalifikacje.

Dodatkowo kolejne samorządy przymierzają się do przekazania publicznych szkół do prowadzenia przez prywatne podmioty, co pozwala na ominięcie przepisów Karty Nauczyciela. Bezpośrednim efektem takiego działania jest wyraźny spadek uposażeń pedagogów. Przykładem jest przypadek gminy Hanna na Lubelszczyźnie. Podczas gdy w Karcie Nauczyciela za pracę nauczyciela mianowanego przewidziano niemal 4 tys. zł brutto wynagrodzenia, a za pracę nauczyciela dyplomowanego – 5 tys. zł, to przeciętne uposażenie nauczycielskie w gminie Hanna plasuje się na poziomie 2,7 tys. zł brutto.

Według znawców rynku pracy duże zapotrzebowanie na specjalistów z obszaru edukacji wymusi w końcu wzrost wynagrodzeń. Patrząc na zapotrzebowanie na edukację w krajach starej Europy, nauczyciel to wartościowy i perspektywiczny zawód.