Czego ma uczyć patron? Czy jego imię ma znaczenie dla programu, profilu, atmosfery w szkole? Do rozpoczęcia dyskusji na ten temat na łamach „Rzeczpospolitej” przyczyniła się sytuacja Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Lublinie, gdzie radni miejscy zablokowali wybraną przez nauczycieli i rodziców nazwę (Dzieci Zjednoczonej Europy), gdyż ta skojarzyła się im z kontrowersyjnymi wartościami.

To nie pierwszy raz, gdy nazwa szkoły dzieli. Wcześniej (też w Lublinie) „dostało się” Kubusiowi Puchatkowi (ostatecznie patronuje jednemu z przedszkoli). Problem mają także w Narewce, w której patronem szkoły (zresztą od 1968 roku) jest organizator ruchu komunistycznego Aleksander Wołkowycki. W Kielcach tymczasem patronką jednego z liceów jest Hanka Sawicka – członkini przedwojennej Polskiej Partii Robotniczej. Obie sytuacje mogą być nawet zinterpretowane jako naruszenie prawa wprost stanowiącego, że zakazane jest publiczne propagowanie totalitarnego ustroju państwa.

Z zupełnie innym wyzwaniem musiało się zmierzyć studium wokalne w Białymstoku, które przyjęło imię Czesława Niemena, nie informując o tym wdowy po nim, co skończyło się koniecznością szukania innego patrona.