usmiechnieta dziewczynka prezy ramiona
Trudności, talenty, mocne strony… każdy je ma, choć w różnych obszarach
i niejednakowym natężeniu. Jedni mają trudności z czytaniem, inni
z pisaniem, jeszcze inni słabo orientują się w przestrzeni. Są tacy, którzy uczą się czytania z łatwością, ale w grach zespołowych wyraźnie odstają
od rówieśników. Są utalentowani matematycy, którzy mają dwie lewe nogi
do tańca i mistrzowie tańca, którzy woleliby, by matematyka nie istniała. Jesteśmy różni. Nie gorsi ani nie lepsi od innych – tylko różni.

 

Różnorodność talentów, ale i trudności, z jakimi spotyka się nauczyciel w pracy z uczniami wymagają od niego zindywidualizowanego podejścia. Okazuje się, że najlepsze efekty przynosi takie nastawienie, które koncentruje się na mocnych, a nie słabych stronach uczniów. Gdy nauczyciel
i terapeuta pedagogiczny skupią swoją energię na odkrywaniu i rozwijaniu mocnych stron uczniów oraz wykorzystaniu ich jako oręża do walki
z trudnościami, to wszyscy na tym skorzystają. Uczniowie – bo zyskają wiarę w swoje możliwości, a przez to większą determinację
do pokonywania trudności. Nauczyciele – bo ich działania okażą się skuteczne.

Wielce inspirującą historią sukcesu w pokonywaniu własnych trudności właśnie w oparciu na  mocnych stronach jest refleksja pewnej studentki terapii pedagogicznej na temat własnego rozumienia problemów dysleksji oraz wniosków dotyczących własnej pracy. “Zbliżał się egzamin
do szkoły średniej. Ja chciałam iść do ASSA (Autorska szkoła Samorozwoju – pierwsza demokratyczna szkoła we Wrocławiu – był rok 1991), żeby nikt więcej się mnie nie czepiał i żebym mogła uczyć się tylko tego, czego sama chcę i co nie sprawia mi kłopotów. Nauczycielka matematyki polecała mi szkołę zawodową i zawód fryzjerki, pani od polskiego też mówiła, że nie poradzę sobie z egzaminem wstępnym,
bo robię za dużo błędów, ale rodzice uparli się, żebym poszła do miejscowego liceum – przetartym rodzinnym szlakiem. Żeby przygotować się
do egzaminów, poszłam na korepetycje z matematyki i przygotowałam ściągi z gotowym wypracowaniem na język polski – przepisanym
od starszej koleżanki. 

I stał się pierwszy cud...”

O jaki cud chodziło i czym się zakończył, dowiedzą się Państwo, czytając blog dra Marcina Szczerbińskiego.

Warto śledzić kuriera –  w kolejnym tygodniu pokażemy, jak praca Metodą Ortograffiti pozwala odkryć i rozwinąć mocne strony uczniów.