Za każdym z naszych podręczników stoi wyjątkowy człowiek – jego autor. Pani Urszula Białka napisała podręcznik do techniki dla szkoły podstawowej. Sama jest nauczycielem pełnym pasji i zaangażowania, uwielbianym przez uczniów między innymi za sposób, w jaki prowadzi swoje zajęcia. Jej podręcznik nie tylko pozwala zrealizować podstawę programową, lecz także rozbudzić zainteresowanie uczniów techniką.

Zapraszamy do przeczytania wywiadu, w którym zdradza nie tylko tajniki powstawiania podręcznika!

 

 

Czy od zawsze chciała Pani zostać nauczycielem, a jeśli tak, to dlaczego wybór padł na technikę?

Pamiętam, że jako mała dziewczynka chciałam być pielęgniarką. Jednak w moim domu od zawsze była szkoła i nauczyciele. Tak się składa, że moja mama jest nauczycielką, moja jedna ciocia jest nauczycielką, moja druga ciocia jest nauczycielką, moja… i tak mogę wyliczyć jeszcze kilka osób z moich bliskich, którzy byli lub są nauczycielami. Pierwsze, co mi się nasuwa po zadaniu przez Panią tego pytania, to taki obrazek: mama siada do pisania świadectw na zakończenie roku szkolnego. Rozkłada dziennik, arkusze ocen, świadectwa i z wielką uwaga i skupieniem wypisuje – ręcznie – cenzurki dla uczniów. To były dla mnie takie magiczne chwile. Później pozwalała mi collować te świadectwa, a ja czułam się dopuszczona do czegoś ważnego i wyjątkowego. A teraz? Ja jestem nauczycielką, moja siostra jest nauczycielką, mój mąż był nauczycielem, moja jedna kuzynka jest nauczycielką, moja druga kuzynka jest nauczycielką, i tak mogę jeszcze trochę wymieniać. Nasze spotkania rodzinne to prawie rady pedagogiczne złożone z przedstawicieli różnych szkół. Dlaczego uczę techniki? Bo od zawsze interesowało mnie, „jak to działa”, „jak to jest zrobione”. Pamiętam, że raz nawet rozkręciłam swój zegarek, który dostałam na komunię, bo ciekawiło mnie, co jest w środku.

 

Czy, a jeśli tak, to czym różnią się zajęcia, które Pani prowadzi, od tych, które wspomina Pani z czasów swojej szkoły?

Wychowanie techniczne, którego kiedyś się uczyłam, a obecne zajęcia techniczne czy planowana technika, to w ogólnych treściach nauczania i założeniach takie same zajęcia. Wykonanie i realizacja już znacznie się różnią. Przede wszystkim sama technika uległa dużemu postępowi, więc dodatkowo uczymy o wielu nowych urządzeniach i przyrządach z otoczenia ucznia. Nauczyciel musi być na bieżąco z wszelkimi nowinkami technicznymi, aby dotrzymać kroku swoim uczniom. Jednocześnie ta sama technika ułatwia nam pracę, dając możliwość wykorzystania między innymi tablicy multimedialnej i komputera. Brakuje mi tylko większej ilości czasu przeznaczonej na realizację przedmiotu. Wcześniej był to blok dwugodzinny przez pięć lat (klasy IV–VIII), obecnie jest tylko po jednej godzinie przez trzy lata (IV–VI).

 

Jakie Pani zadaniem umiejętności czy talenty dziecka można rozwinąć na zajęciach z techniki?

Na zajęciach technicznych dajemy uczniom przede wszystkim możliwość odkrywania swoich predyspozycji i uzdolnień. Założeniem techniki „z definicji” jest działanie uczniów, przez co mają oni możliwość realizacji konkretnych zadań poprzez konkretne umiejętności i możliwości. Jeżeli chcielibyśmy krótko opisać, jakie umiejętności rozwijamy u uczniów, to będzie to przede wszystkim sprawne posługiwanie się nowoczesnymi technologiami i urządzeniami, wyszukiwanie, selekcjonowanie i krytyczna analiza informacji oraz umiejętność pracy zespołowej. Zajęcia te dają też możliwość rozwoju talentów konstrukcyjnych, artystycznych i manualnych dzieci.

 

Czy uczniowie traktują ten przedmiot poważnie?

Z moich obserwacji wynika, że uczniowie bardzo lubią te zajęcia, ponieważ mają możliwość praktycznego działania, a przede wszystkim realizacji własnych pomysłów, wykonania czegoś konkretnego, czym mogą się pochwalić i co później mogą wykorzystać w praktyce.

 

Czy są jakieś zadania, które preferują chłopcy, oraz inne, które wolą dziewczynki?

Do niedawna można było zauważyć podział na zajęcia techniczne, które bardziej preferowały dziewczęta, i te, w których prym wiedli chłopcy. Powoli ulega zatarciu podział na „męskie” i „niemęskie” zajęcia. Chłopcy przejawiają zainteresowania zajęciami związanymi z żywnością, a dziewczęta zajmują się na przykład elektroniką. Sama jestem przykładem zainteresowań typowo „męskich”, ponieważ bardzo lubię majsterkować, nawet zdarzyło mi się spawać.

 

Najciekawsze Pani zajęcia to...

Moje najciekawsze zajęcia? Chyba tak naprawdę wszystkie. Nie ma dwóch takich samych zajęć, nawet jeżeli dotyczą tego samego tematu. Gdy powstało gimnazjum, w pierwszym roku jego działania miałam 17 godzin techniki, wszystkie w pierwszych klasach. Było to dla mnie największe wyzwanie, bo w ciągu tygodnia prowadziłam 17 razy te same zajęcia w 17 grupach. I każda z tych lekcji była mimo wszystko inna.

 

W jaki sposób udaje się Pani budować dobre relacje z uczniami? Czy nowe technologie (FB, Snapchat) pomagają w komunikacji z nimi i czy z nich Pani korzysta?

Jeżeli chodzi o dobre relacje z uczniami, to jest na to bardzo prosty sposób: należy słuchać, co do nas mówią, i traktować ich poważnie. Szczególnie na zajęciach techniki uczniowie są naszymi partnerami, jeżeli chodzi o nowinki techniczne. Nie mam oporów, aby ich zapytać, jak działa jakaś aplikacja w komórce, bo jej nie znam. Wystarczy być autentycznym i nie stać na „piedestale”, zejść do uczniów i wspólnie działać, poznawać nowe rzeczy oraz tworzyć nowe przedmioty i konstrukcje. Bardzo często siadam wraz z uczniami przy ich stolikach i na równi z nimi wykonuję zadania, które im powierzam. No i oczywiście chwalę, chwalę ich. FB czy Snapchat z pewnością ułatwiają komunikację, lecz dla mnie ważniejszy jest bezpośredni kontakt z uczniem, taki w „cztery oczy”.

 

Skąd pomysł, by napisać podręcznik?

Tak naprawdę napisanie podręcznika to dla mnie ogromna przygoda, ale i wyzwanie. A pomysł? Ze mną było to tak, że pewnego dnia dostałam e-maila z pytaniem o możliwość napisania podręcznika i nie odpisałam na niego. Pomyślałam, że to może forma reklamy albo pomyłka. Na drugiego e-maila, który na szczęście się pojawił, już odpowiedziałam. I tak to się zaczęło.

 

I jak to w praktyce wyglądało?

Tak jak wcześniej powiedziałam, napisanie podręcznika to ogromne wyzwanie. Wymaga mnóstwo myślenia, analizowania podstawy programowej, stworzenia programu, określenia oczekiwanych rezultatów, sposobu realizacji i przekazania wiedzy technicznej oraz znalezienia sposobów – atrakcyjnych i przystępnych dla uczniów – nauczenia ich twórczego myślenia. Bardzo często sięgałam do moich doświadczeń jako uczeń i jako nauczyciel, swoje pomysły konsultowałam i wypróbowywałam z moimi uczniami. Kolejnym etapem jest przelanie na papier szkicu książki i współpraca oraz wsparcie przy tworzeniu jej ostatecznej wersji ze strony Wydawnictwa, a szczególnie redaktora prowadzącego. Mam to szczęście, że od początku mojej przygody z OPERONEM pracuję z osobami bardzo kompetentnymi i życzliwymi. Na zakończenie tego procesu przychodzi najmilsza chwila, gdy biorę do ręki mój podręcznik i staję z nim przed uczniami, mówiąc im, o czym i z czego będziemy się uczyć. A w głowie już powstają nowe pomysły.