Burza wokół ferii świątecznych
22/12/2014Od związkowców minister Joanna Kluzik-Rostkowska otrzymała „Kalendarz nauczycielski”, a sami pedagodzy umawiają się w internecie na wigilijne dzwonienie do szefowej resortu edukacji. Za to dyrekcja jednej ze szkół podstawowych w Białymstoku już zapowiedziała, że z powodu opieki między świętami półkolonii w ferie zimowe nie będzie. To tylko niektóre ze skutków „donosicielskiego” listu szefowej resortu edukacji.
„Półkolonii nie będzie, bo nauczyciele będą mieli w tym czasie urlop” – ogłosiła Mariola Pierzchała, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 7 w Białymstoku. Jak tłumaczy, na zimowiskach w podległej jej placówce nauczyciele pracowali społecznie jako wychowawcy. Był to czas ich urlopu wynikającego z Karty Nauczyciela, a w zamian otrzymywali dni wolne właśnie podczas przerw świątecznych. „W tej chwili nie ma takiej możliwości, gdyż szkoły w czasie przerwy świątecznej zostały zobowiązane do zorganizowania opieki nad uczniami” - powiedziała dyrektor Pierzchała.
W sprawie pracy nauczycieli w okresie ferii świątecznych wypowiedział się Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. Podczas spotkania w Ministerstwie Edukacji Narodowej przypomniał, że to właśnie szefowa tego resortu ustaliła w tym roku zimową przerwę świąteczną od 22 do 31 grudnia 2014 r. Jak twierdzi, obowiązek zorganizowania zajęć wychowawczo-opiekuńczych dotyczy wyłącznie dodatkowych dni wolne w dniach 2 i 5 stycznia 2015 r. wyznaczonych autonomicznie przez dyrektorów szkół.
„W przeciwieństwie do przerwy świątecznej, bowiem minister nie nałożyła takiego obowiązku w odniesieniu do dni przypadających w okresie przerw świątecznych” – podkreślił Broniarz i zwrócił się do minister: „Apelujemy do pani minister, by zadbała o to, gdzie dzieci w czasie zajęć opiekuńczych mają przebywać, bo jak wynika z naszych danych, co czwarta szkoła nie ma świetlicy”. Podczas spotkania w ministerstwie Broniarz wręczył szefowej resortu „Kalendarz nauczycielski” z zaznaczonymi dniami wolnymi od zajęć lekcyjnych. Jak tłumaczył, chciał, by nikt MEN nie miał już wątpliwości, kiedy w szkołach są lekcje, a kiedy ich nie ma.