Dymitr Głuszczenko, twórca kwejk.pl – jednej z najpopularniejszych wśród gimnazjalistów stron w internecie, uruchomi serwis, w którym uczeń będzie mógł kupić dostęp do bazy z rozwiązanymi zadaniami – donosi portal natemat.pl. Serwis ruszy w ciągu kilku tygodni. Czy zmieni polską edukację?

- Jest sobie firma, która zatrudnia bardzo dużą grupę konsultantów i wydaje na to dużo pieniędzy, żeby oni rozwiązali wszystkie zadania z każdego podręcznika w Polsce, dla ucznia na każdym poziomie edukacji. Od podstawówki, przez gimnazjum, na liceum kończąc. Na razie są to tylko przedmioty ścisłe tj. matematyka, fizyka, chemia, ale trwają prace nad kolejnymi. Stworzyliśmy bazę danych, w której krok po kroku jest opisane rozwiązanie każdego zadania. To ogromny projekt, który jest już w fazie wykończeniowej i w ciągu najbliższych tygodni pojawi się w sieci. Za bardzo drobną opłatą będziemy udostępniać dzieciakom przez smartfony i komputery dostęp do całej bazy z rozwiązanymi zadaniami. – opisuje swój pomysł Głuszczenko.

Projekt budzi ogromne kontrowersje. Pojawiają się opinie, że uczniowie w ogóle przestaną samodzielnie rozwiązywać zadania i samodzielnie myśleć, bo zapotrzebowanie na „gotowce” jest coraz większe. - Jest zapotrzebowanie na wszystkie rodzaje bryków i rozwiązań. Niestety, jeśli przyglądamy się, co robią uczniowie, w większości to przepisywanie, kalkowanie, kopiowanie. Ja to ćwiczę na poziomie akademickim, ale w szkole podstawowej też ma to miejsce. Uczniowie przyzwyczajają się do tego, że coś można przenieść, przekalkować – twierdzi Damian Muszyński, pedagog mediów i nauczyciel akademicki. 

Czy rośnie nam pokolenie „kopiuj – wklej”? Katarzyna Hall, była minister edukacji, przekonuje, że udostępnianie rozwiązań nie jest niczym nowym i nie należy demonizować powstającego serwisu.  – Kiedy ja chodziłam do szkoły były papierowe zbiory zadań, w których także drukowano odpowiedzi. To była pomoc naukowa, bo jak się nie rozumiało jakiegoś zadania, można było przeanalizować je od początku do końca. Teraz świat idzie naprzód i to samo, co kiedyś było na papierze, teraz przenosi się do internetu – powiedziała w rozmowie z naTemat. – Bezmyślne przepisanie nie pomoże uczniowi, który przecież z takimi zadaniami będzie mierzył się na egzaminach, czy choćby przy tablicy.