Szkoły publiczne nie są odpowiednio przygotowane do pracy z uczniami niepełnosprawnymi o specjalnych potrzebach edukacyjnych – ocenia NIK w najnowszym raporcie. Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała 40 szkół specjalnych i integracyjnych pod kątem warunków, w jakich kształcą się niepełnosprawni uczniowie.

Kontrola wykazała, że obecny system kształcenia nie realizuje Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, która przewiduje włączenie niepełnosprawnych uczniów do ogólnego systemu edukacji w szkołach publicznych. Dzięki edukacji włączającej uczeń niepełnosprawny nie tylko integruje się z pełnosprawnymi rówieśnikami, „lecz także uczestniczy w społeczności klasowej na równych zasadach, mając takie same prawa i obowiązki”. Tymczasem szkoły publiczne nie mają specjalistycznej kadry, odpowiedniego wyposażenia i rozwiązań architektonicznych, a niepełnosprawni uczniowie nadal kształcą się w szkołach specjalnych, co w ocenie NIK jest mniej efektywne: „uczeń nie nabywa kompetencji społecznych przydatnych do samodzielnego funkcjonowania w życiu codziennym i na rynku pracy”.

Do idei integracji nie są też przekonani sami nauczyciele. Spośród 1800 nauczycieli tylko 17 proc. popiera pomysł włączenia uczniów niepełnosprawnych do ogólnego systemu edukacji i aż 47 proc. twierdzi, że miejsce uczniów z niepełnosprawnościami jest w szkołach specjalnych. Dlaczego nauczyciele są przeciwni integracji? Z wypowiedzi zebranych przez „Gazetę Wyborczą” wynika, że kieruje nimi dobro podopiecznych. Klasy integracyjne nie są dla wszystkich: „Promując edukację integracyjną, sugeruje się często, że ta specjalna jest gorsza. Wielu rodziców w to wierzy i na siłę próbuje posłać swoje dziecko do szkoły integracyjnej, nawet jeśli dla niego to mniej korzystne wyjście” – powiedziała gazecie jedna z nauczycielek.