Zaduma nad przemijaniem… Dies Irae… dla każdego ucznia?
03/11/2014Zbliża się 1 listopada. Może zatem warto podjąć z uczniami temat eschatologiczny? Pośmiertne życie człowieka – to, co ma się z nim stać, gdy materialna powłoka – ciało – ulegnie zniszczeniu, wbrew pozorom interesuje zarówno dziesięciolatków, jak i maturzystów. W okolicach Święta Zmarłych uczniowie chętnie oddają się zadumie nad przemijaniem i refleksji nad śmiercią, zwłaszcza jeśli pretekstem do nich jest arcydzieło. Proponuję tryptyk Hansa Memlinga Sąd Ostateczny. Obraz ten może być przedmiotem rozważań w czasie lekcji języka polskiego, religii, plastyki, zajęć artystycznych, zajęć dodatkowych, a nawet godziny wychowawczej.
(oprac. Roland Maszka*)
Magnetyczna treść obrazu przyciągae zarówno dziecko, jak i człowieka dorosłego. Temat Sądu Ostatecznego jest nośny – dobrze znany w sztuce średniowiecznej, daleko wyszedł poza jej obszar. Maturzyści z pewnością jako kontekst przywołają Dies Irae Kasprowicza i słowa klucze związane z tym tekstem: grzech, wina, męka, grób, śmierć, łzy, jęk… Może znają też tekst Herberta U wrót doliny. Uczniowie Dies Irae określą jako Dzień Gniewu, w którym Chrystus powróci, by osądzić ludzi. Najmłodsi uczniowie zwrócą uwagę, że przedstawionego dnia nie ma w kalendarzu (jest to ósmy dzień tygodnia, o którym nikt nie wie, kiedy nadejdzie), a także odwołają się do swojej wiedzy religijnej i tradycyjnych wyobrażeń. Już sam tytuł obrazu daje wiele możliwości…
Jeżeli tryptyk będziemy omawiać ze starszymi uczniami, zapytajmy o teksty źródłowe, do których bezpośrednio odwołują się średniowieczne wyobrażenia Sądu. Uczniowie wiedzą, że podstawowym źródłem przedstawień były teksty biblijne – przede wszystkim Apokalipsa św. Jana oraz niektóre fragmenty Starego Testamentu. Może dostrzegą, w jaki sposób rozwiązania ikonograficzne odpowiadają treści Pisma Świętego: oto w centralnej części dzieła górujący nad przestrzenią obrazu Chrystus tronujący na tęczy, przedstawiony w szkarłatnym płaszczu, opiera stopy na złotej kuli. Słowa z Księgi Izajasza, często obecne w liturgii Kościoła: Niebo stolicą moją, ziemia podnóżkiem stóp moich (Iz 66,1) i inne – z Apokalipsy (Ap 19,3): Odziany jest w szatę we krwi skąpaną są źródłem takiego obrazowania Chrystusa. Rzecz jasna nie chodzi o dokładne przywoływanie cytatów, a jedynie o przypomnienie, że obraz nawiązuje do Biblii, z którą uczeń w czasie wieloletniej edukacji humanistycznej musiał się zetknąć i powinien odczytać odwołania do niej. Młodsi uczniowie być może skojarzą czerwony kolor szaty z królewskim atrybutem – baśniowi królowie też mają czerwone płaszcze… A na obrazie Memlinga mamy niewątpliwie Chrystusa zobrazowanego nie tylko jako Sędziego, lecz także jako Króla. Dzieci w swoim dosłownym odbiorze mogą nie zwrócić uwagi na inne królewskie atrybuty – miecz i białą lilię, ponieważ Chrystus nie trzyma ich w rękach. Ale starsi uczniowie, znający pojęcia alegorii i symbolu, łatwo odczytają je jako znaki Bożego miłosierdzia i sprawiedliwości. Biała lilia wskazuje kierunek zbawionym, a rozgrzany do czerwoności miecz – potępionym. Na dzieciach zrobi to wrażenie. Miecz został przedstawiony sensualnie, z niemal fotograficzną dokładnością, czujemy, że jest gorący. Jeżeli uczniowie zapytają, dlaczego artysta właśnie tak przedstawił miecz, możemy przypomnieć opowieść o Archaniele, który z ognistym mieczem strzegł bram Raju, by pierwsi ludzie nie mogli do niego powrócić… Dla dzieci dość fantastycznym przedstawieniem będzie tron Chrystusa – tęcza. Ale może któreś z nich będzie pamiętało, co pojawiło się na niebie, gdy wody Potopu opadły, a Arka Noego osiadła na górze Ararat. Tęcza to znak Przymierza, gdyż Chrystus jest Królem Nowego Przymierza… Uwagę uczniów starszych możemy skupić na alegorycznym wyobrażeniu: oto Chrystus Sędzia powraca, by osądzić ludzi, oddzielić dobro od zła – jest pełen spokoju i stanowczości – co wyraża gest lewej ręki, jakby powstrzymujący kłębiący się w dole tłum. Zasadniczą część tego wyobrażenia stanowi alegoria sprawiedliwości – Archanioł Michał przyodziany w rycerską zbroję, ważący ludzi – a właściwie ich uczynki. Zło jest próżne – nic nie waży (św. Augustyn), toteż szala z człowiekiem grzesznym kieruje się ku górze – ale ten ruch wznoszący nie oznacza w tym wypadku drogi w stronę Nieba… Uwagę młodszych uczniów warto skupić na całym „trybunale” Sądu. Dzieci łatwo odpowiedzą, kto tworzy prawdziwy sąd: sędzia, ława przysięgłych, prokurator, obrońcy i oskarżeni… Być może dostrzegą podobieństwo i w postaci Michała Archanioła zobaczą prokuratora, a – co wydaje się oczywiste – w apostołach znajdujących się wokół Chrystusa dostrzegą ławników. A kto jest obrońcą podsądnych? Licealiści i gimnazjaliści zwrócą uwagę na obecność jedynej w „trybunale” kobiety – Maryi, Matki Bożej. Wskażą po przeciwnej stronie Jana Chrzciciela z charakterystycznym dla niego atrybutem – wielbłądzią skórą pod szatą. Być może te postaci w modlitewnym geście proszą o łaskę dla sądzonych i są rodzajem obrońców; razem z Chrystusem tworzą trójkąt – grupę Deesis (znaną licealistom z Bogurodzicy) – bardziej ambitni licealiści mogą to zauważyć. Dzieci najczęściej zwracają uwagę na postaci aniołów – niektórzy z nich dmą w trąby, inni wznoszą Arma Christi, znaki Męki Pańskiej – koronę cierniową, rzymskie flagellum (bicz zakończony ołowianymi kulkami), gąbkę na trzcinie, krzyż i pręgierz. Młodsi uczniowie chętnie zajmą się analizą szczegółów, a starsi mogą wyjaśnić obecność tych atrybutów – bez nich nie doszłoby do ostatecznego rozprawienia się ze złem…
Jednak uczniów najczęściej najbardziej fascynuje to, co znajduje się w dolnej części tryptyku: wychodzący z grobów zdumieni ludzie – tłum potępionych i zbawionych. Tych, którzy są strącani w otchłań piekła, i tych, którzy mają przekroczyć gotycką bramę Raju. Omówienie bogactwa szczegółów i znaczeń alegorycznych tej części obrazu mogłoby wypełnić niejedną godzinę lekcyjną. Starsi uczniowie pytają przeważnie o scenę psychomachii rozgrywającą się za postacią Michała Archanioła, a dzieci z zadumą przyglądają się postaciom diabłów – podskórnie rozumieją, że są one alegorycznym wyobrażeniem grzechów. Chętnie też wymieniają siedem grzechów głównych i dopasowują je do odpowiednich diabłów. Uczniowie starsi odczytują pełniej – wiedzą, że: diabeł o pysku dzika jest wyobrażeniem rozpusty (nieczystości), szlachetne kamienie i kwiaty, widoczne po prawej stronie, nieopodal kryształowych schodów, można odczytać jako znaki cnót, stokrotka to symbol skromności, a kryształ – czystości.
Pamiętajmy, że omawiając obraz Memlinga z uczniami starszymi bądź dziećmi, nie wyczerpiemy tematu. Z resztą nie chodzi o szczegółową interpretację czy odczytywanie… Raczej spodziewajmy się twórczej ciekawości i refleksji, pozwólmy pytać i zmuszajmy do poszukiwania odpowiedzi… Na wiele postawionych przez siebie pytań uczniowie są w stanie odpowiedzieć sami. Wydobywają z pamięci obrazy, słowa, całe teksty i dziwią się, że to wiedzą… Poza tym pamiętajmy o dydaktycznym charakterze dzieła – dawni artyści podejmowali te przerażające tematy, by skierować odbiorcę na właściwą drogę. Rozmowa o tryptyku Memlinga na początku listopada zawsze robi wrażenie – w każdej grupie wiekowej…
*Roland Maszka. Polonista. Absolwent gedanistyki. Współautor podręczników szkolnych. Pasjonat teatru i tradycyjnej książki, siebie zalicza do epoki Gutenberga. Lubi stare obrazy. Inicjator dobrych praktyk w szkole.