Zamiast cotygodniowych godzin wychowawczych – indywidualne spotkania. Zamiast wywiadówek – spotkania z rodzicami ustalane indywidualnie, przeprowadzane zawsze w obecności dziecka. System tutoringu, znany z anglosaskich uczelni, jest testowany w kilkudziesięciu szkołach w Polsce. 

W Gimnazjum nr 3 w Rudzie Śląskiej tutor ma pod opieką trójkę uczniów. Wie, jakie mają oceny i co dzieje się w ich domach. Raz w tygodniu poświęca każdemu z nich przynajmniej kwadrans. Jak tłumaczą zaangażowane w tutoring nauczycielki, ich podopieczni potrzebują się wygadać i chętnie korzystają z takiej formy pomocy.

W szkole w Rudzie Śląskiej program nic nie kosztuje, nauczyciele tutorzy spotykają się ze swoimi podopiecznymi w ramach tzw. godzin karcianych. W innych szkołach w Polsce, gdzie jest przeprowadzany ten eksperyment, jak np. we Wrocławiu, miejski wydział edukacji zdecydował się wypłacać tutorom 170 zł dodatku motywacyjnego.

Wrocław testuje system tutoringu już od pięciu lat. Tutorzy działają w 28 szkołach, przede wszystkim w gimnazjach. System jest znany – wielu rodziców, który chcąc zapisać dzieci do szkoły, dopytuje się, czy w wybranej przez nich placówce jest wprowadzony tutoring.

Oprócz Wrocławia, pojedyncze placówki z tym systemem działają m.in. w Częstochowie, Płocku, Tczewie i Warszawie. Czy taki sposób wychowywania uczniów ma szanse przyjąć się we wszystkich szkołach?